wspaniały stary budynek z restauracją i biurami.
Wczoraj wróciliśmy z 10 -cio dniowej majówki spędzonej za zachodnią granicą Polski. Pod wieloma względami czuliśmy się ,jak w Polsce -stąd nagłówek .
Pomyślę chwilkę ,ogarnę myślami najnowsze przeżycia i zacznę opowieść...
Najlepiej od Adriana !
Nasza znajomość zaczęła się jakieś ćwierć wieku temu... Pewnego dnia przyjechał do mnie z naszym wspólnym przyjacielem Adamem. Zatrzymali się na 2 dni ,po czym wynajęli sobie mieszkanie ,znaleźli
pracę i Adrian zamieszkał w Cz-Dz na 5 lat...
Wiele lat koleżeństwa ,przeżyć dobrych i trudnych... ale przyjaźń zawsze brała górę.
Zniknął mi niespodziewanie 11 lat temu i równie niespodziewanie mnie odnalazł .
Kilka miesięcy temu napisał na fb ,od razu rozmowy przez tel ,skype i kontakt mamy tak świetny ,jakby w ogóle nie było przerwy .
Adrian mieszka w Hanowerze. Zaprosił nas do siebie... a nam dwa razy mówić nie trzeba .
Wyruszyliśmy 30 kwietnia i na jedną noc zatrzymaliśmy się u Haliny w Nowej Wsi Lubińskiej . Z Nią nie widzieliśmy się aż 13 lat ,wtedy ,gdy umuzykalnialiśmy się na Przystanku Woodstock w Żarach.
Odbyliśmy podróż do przeszłości -wspomnienia ,sentymenty...wieczorami oglądaliśmy m.in. albumy ze zdjęciami . W ciągu dnia -zwiedzamy i spacerujemy.
Wycieczkę w Hanowerze zaczęliśmy od podziwiania Stadionu- co widać na załączonym zdjęciu.
Adrian to kibic ,jak się patrzy !
Sztuczne Jezioro Maschsee -ręcznie wybudowane przez bezrobotnych. Znajduje się w centrum miasta - w pobliżu mamy Nowy Ratusz nazwany perłą światowej
architektury.
Tam prowadzą nasze następne kroki .
Oto on :
Kröpcke przytanek metra (U-Bahn) - kilkupoziomowy przystanek z 6 peronami w samym centrum miasta. Po remoncie skończonym w roku 2000 prezentuje się bardzo okazale. Koniecznością jest wyjście na powierzchnie i zobaczenie symbolu Hannoveru - zegara Kröpcke. Znajdziemy tutaj również piękne tablice z herbami miast zaprzyjaźnionych, z Polski to Poznań.
Altes Rathaus -
W końcu jakieś foto z Krystusiem ,który nie przepada za fotografowaniem...
Ale dowód ,że zwiedzał -umieszczam.
Niestety nie wiem ,co to za budynek w tle -może ktoś mi tu napisze i podpowie?
Podoba się mi tu łatwość w komunikacji. W żadnym innym mieście nie widziałam tylu niepełnosprawnych,co tu.
Nie muszę spacerować ze wzrokiem utkwionym w chodnik w obawie,że wpadnę na wertepy .
Gdy wchodzimy do sklepu -drzwi otwierają się same ! I mój towarzysz nie musi wykonywać akrobacji : jedną ręką prowadzi mnie, drugą przytrzymuje drzwi, a nogą je blokuje...tak wygląda to w
Polsce.
Większość dni spędzamy w dzielnicy Kronsberg. To taka hanowerska wieś- sami zobaczcie.
Tam mieszka Adrian i Jego Przyjaciele- Polacy. Bardzo życzliwi i sympatyczni ludzie. Poznajemy Ich w mieszkaniu Adriana i później spotykamy się tu i ówdzie.
Górka o wysokości 118 m n.p.m. Adrian pokonuje ją ze mną bez zadyszki i pokazuje panoramę miasta.
Czas powrotu nadchodzi nieubłaganie. Wybieramy drogę na Lipsk i Drezno. To fatalny pomysł, bo drogi przypominają nasze -łata na łacie, remont za remontem. Stoimy w korkach i męczymy się
okrutnie.
Częstym widokiem w Polsce są samochody parkujące na miejscu dla osób niepełnosprawnych -bez prawa do tego.
To ,co zobaczyliśmy na parkingu przy niemieckiej autostradzie przebiło arogancją wszystkich . Jeden samochód zajmuje 5 stanowisk dla osób na wózkach!
Jak to możliwe? Kto zgadnie lub będzie ciekawy - niech pisze i pyta.
Ostatni etap podróży.
Halinka czeka na nas , a my marzymy o wyprostowaniu obolałych kości !
To ruiny kościółka ewangelickiego w wiosce Halinki .
Na tym kończę relację , bo zbieram siły na opis wizyty w WOLFSBURGU !
Write a comment
EvE (Tuesday, 12 May 2015 22:17)
Fajna majowka i ciekawe miasto-musze tez odwiedzic:-).Czekam na ciag dalszy:-)
Eve (Wednesday, 13 May 2015 15:38)
To,ze ktos zajmuje piec stanowisk dla niepelnosprawnych wcale mnie nie dziwi.Nawet jak.Dziwi mnie,ze istnieje piec stanowisk!:-) W Polsce macie czasem jedno i cieszcie sie:-)Fajna relacja.Czekam na wiecej:-)Pozdrawiam:-)
Małgorzata Malinowska (Sunday, 24 May 2015 12:03)
Małgosiu ciekawy wyjazd, piękne miasto mam nadzieję, że też tam pojadę-ciotka
Gosa z Jasla (Monday, 25 May 2015 12:50)
Gosia, bylo do mnie tyrknac to bym Wam pewno ta trase odradzila , bo sama nia jechalam 29.04. i tez chyba z godzine stalam..