Ostatnie dwa lata- dla nas, kochających podróże- były wyjątkowo trudne. Sytuacja covidowa skutecznie pohamowała nasz zapał do latania, a dolegliwości zdrowotne Krystusia jeszcze bardziej ograniczyły nasze- i tak skromne- możliwości.
Światełko w tunelu rozświetlił Władziu, gdy zaproponował wspólną wyprawę na Gozo. Co więcej -zaoferował nam całkowitą pomoc przy podnoszeniu mnie. W pakiecie był jeszcze super apartament, służbowe auto do dyspozycji, a przede wszystkim kapitalni koledzy Władzia: Piotr i Szymon, którzy od pierwszego dnia wspierali nas.
Pierwszy dzień na Gozo był dla mnie mocno zaskakujący intensywnością. Wsiadanie-wysiadanie, do auta-z auta i jeszcze raz...
Tym sposobem jednego dnia zobaczyliśmy tyle, ile moim tempem potrzebowałabym trzech dni.
Dzisiaj dokonałam odkrycia, które zaskoczyło mnie samą. Otóż nie zrobiłam najmniejszej nawet wzmianki na temat zeszłorocznych wakacji. Jak to się stało? Nie mam pojęcia. Może spektakularne obchody mojej 50-ki, może brak zagranicznych wojaży i cała ta covidowa afera- może to osłabiło moje pisarskie zacięcie? Czym prędzej nadrabiam zaległości i zaczynam od Kompromisu w Koniakowie, gdzie zaprosili nas nasi przyjaciele- Monika i Roman. Weekend z osobami, z którymi czujemy się wspaniale, wygodny nocleg, pyszne jedzonko- czego chcieć więcej?
Starość- nie radość ...
Czas leci, jak szalony : rok temu obchodzę 50- kę, w tym roku stuknęła nam 100- ka.
Krystusia 49 + 51 moje tworzy tą imponującą cyfrę.
Kilka dni spędzamy w domku na wsi. Krystek pracuje w pocie czoła, by było coraz ładniej.
Mi powiększa się kolekcja aniołków, którym trzeba znaleźć wolne miejsce wśród aniołkowej braci.
Jest też krótka chwila na motocyklowe pasje...
Szykujemy się do imprezy, choć miało już ich nie być...
Ale jeszcze ten jeden raz. Może już po raz ostatni? Okazja wyjątkowa- przyjazd Eve i Elmara- trzeba uczcić.
Nasi przyjaciele z Austrii lubią naszych Przyjaciół z Polski, więc spotkanie było wyższą koniecznością.
20 kwietnia nasza Kochana Monika, czyli Pani reżyser, udostępnia taką oto informację:
,,Duma niesamowita.
Nasz film "Jeden dzień dłużej" w konkursie polskim 61 Krakowskiego Festiwalu Filmowego! Robiony z przyjaźni i chęci pokazania pięknego, pełnego radości, choć trudnego świata kochających się ludzi. To film o miłości, lęku i nieustannym oswajaniu losu
Jak mnie znacie to wiecie, że nie jest to smutny film ...to szalona motocyklowa podróż .
Jeśli się uda - poluzują się obostrzenia- spotkamy się w festiwalowym kinie:-)
A muza John Porter ''.