Przygoda naszego życia: Gosia i Krystuś na planie filmowym! Pisałam o tym na blogu: WIOSENNY MIKOŁAJ, CZYLI FILM O KRYSTUSIU.
Tam też są zdjęcia.
Ale, ale... na tym nie koniec!
Kilka miesięcy później następuje spełnienie obietnic Mikołaja! Film, gdzie jesteśmy głównymi bohaterami i aktorami jest gotowy!
Prapremiera odbywa się 18.11.2017 w Etno-Chacie na lV Etnocamerach. Wzruszenie dławi gardło tak bardzo, że moim głosem zostaje znowu Mała Ewa.
Bo zobaczyć siebie z boku, na ekranie-oj, uwierzcie- to wyzwanie. Zobaczyć, że patrzą na Ciebie zarówno obcy, jak i znajomi- też nie jest łatwe. To, że wywołujesz wzruszenie, uznanie, by za chwilę zostać wyśmianym- to bolesne jak bolesne bywa odkrycie swojej prywatności...
Premiera w kinie Świt.
Tak ładnie opisał to wydarzenie Mikołaj:
Przyjechaliśmy z Wiktorem lekko zmęczeni po długim dniu na planie i w zasadzie nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. A tam bęc.
Kino w starym dobrym kinowym stylu. Monumentalne i z ogromnym patio i dodatku po brzegi wypełnione ludźmi. Ludźmi, którzy jak się okazało, przyszli zobaczyć nasz film.
Po przywitaniach i kwiatach udało się nam wejść na ogromną salę, a ja nie mogłem wyjść ze zdziwienia. Bo oto Pan Dyrektor wstał i wygłosił przemówienie. I że bohaterowie. I że ważne wydarzenie. I że nigdy nie ma tylu ludzi. I że oddaję głos reżyserowi. Nie za bardzo wiedziałem co powiedzieć więc podziękowałem głośno komu się dało i zaprosiłem wszystkich na film. I wtedy się zadziało.
Bo jednak co innego oglądać film przy komputerze, albo nawet na festiwalu. A co innego gdy robi się ciemno, zostaje tylko ekran i kontury publiczności. I jej reakcje. A tych nie brakowało, jestem pewien bo nie oglądałem filmu (znaczy, widziałem go już strasznie dużo razy) ale w kinie cały seans oglądałem publiczność. I jest to wspaniałe doświadczenie. Już wiem kiedy na pewno jest zabawnie. Kiedy jest smutno. Kiedy cięcie jest o sekundę za szybko, a kiedy za późno i przy kolejnym projekcie na pewno zrobię pokaz testowy.
Ale do brzegu. Były brawa, całkiem długo. Były wzruszenia i dużo ładnych i ciepłych słów. I wszyscy chcą ten film puszczać i obiecuję że wszystkim pozwolę. Ale dopiero po festiwalach, bo przed nie wolno :(I było dużo podziękowań. Więc teraz moja kolej.
Dziękuję Miejski Dom Kultury w Czechowicach-Dziedzicach, Plagiat199 i Małgorzata Wilczek i Krystianowi, za to że namówili nas na przyjazd no i za całą przygodę! Warto było!
I jeszcze dziękuję wszystkim którzy zechcieli na te pierwsze pokazy przyjść (tak, w Wadowicach też!!!). Jeśli macie jakieś wrażenia, piszcie! Zostańcie z nami i trzymajcie kciuki i może Ostatni Junak gdzieś jeszcze dojedzie!
I dojechał! Konkursy,festiwale... emocji ogrom, ale woda sodowa nie uderza do głów.
Jakoś tak wyszło że Józef K. ogłosił konkurs na dokument. Jakoś tak wyszło, że z Junakiem go wygraliśmy. I jakoś tak wyszło, że w zamian Józef K. może go opublikować. Tak więc nie ma co dłużej się chować, należy się dzielić. Oto Ostatni Junak:
Józef K :
tuuturututuuuuuuuu! dziś jest 26.03.2018, ogłaszam zatem wyniki konkursu na film dokumentalny. Pierwsze
miejsce zdobył Pan Mikołaj Janik za film „Ostatni Junak”.
Wszystkie nadesłane prace obejrzeliśmy w skupieniu. Zdarzało
się, że chichotaliśmy, czasem się zamyślaliśmy, chrupaliśmy solone orzeszki, piliśmy kakao i inne napary na zatkany nos. Na koniec seansu jury podjęło dyskusję. Była krótka. Padły 3 typy. Potem
głosowanie i tym oto sposobem doszliśmy do punktu, w którym jesteśmy teraz i którym się z Wami dzielimy, gdzie spotykają się ścieżki Józefa K., z każdym kto na ten wpis trafia i patrzymy na
siebie jak gwiazda na gwiazdę w przeogromnym kosmosie. Rozlałem się. Do sedna.
„Ostatni Junak” ujął nas głównie tematyką. Sprzęgło się kilka
kluczowych zalety w tej pracy. Dobre ujęcia, w minimalnym czasie ujęte to, co kluczowe. Jedna osoba z jury, aż się popłakała ze wzruszenia, że są tacy ludzie, jak przedstawieni bohaterowie.
Gratulacje dla autora właśnie za ten efekt.
Mamy ,,swój'' film, mamy ,, swój'' plakat.
Mikołaj wraz z Magda Rusek, która jest dzielnym, zdolnym i cierpliwym grafikiem stworzyli go.
Co na nim widzicie?
Czy cdn. nie wiemy. Cieszymy się z tego, co do tej pory. Dziękujemy!