Tegoroczny maj obfituje w deszcze... Szaro ,buro i ponuro ,co przytłacza tym mocniej,że mamy weekend i można by wyjechać w plener...
Zacznę muzycznie :
Prawdziwa rozgrzewka ,to wspomnienie majówki sprzed 3 lat. W Pradze panowały wtedy rekordowe upały ,a ja czułam się jak ryba w wodzie !
Znaleźliśmy się tam dzięki Karlikowi i Jego znajomościom (to mój dalszy kuzyn).
Głupi ma zawsze szczęście -na 10 dni mamy do dyspozycji służbowe mieszkanie czeskiego senatora w centrum Starego Miasta !
WIDOK Z ,,NASZEGO" OKNA -MALOSTRANSKIE NAMIESTI
Żyć , nie umierać - coś pięknego !
Ale ,ale... ,,kruczek'' mały musi być ,by sukces nie uderzył nam do głów ! 50 schodów do pokonania ! Zagadka : ile schodów pokonuje Krystuś podczas jednego wyjścia na miasto ?!
Nasza wycieczka zaczyna się 30 kwietnia...
Słońce powoli opuszczało się nad dachami Pragi, oblewając złotem i czerwienią gotyckie iglice Starego Miasta. Kończył się najcieplejszy kwietniowy dzień od 1800 r., nagrzane kamienie promieniowały ciepłem zupełnie nieodpowiednim do pory roku. Było ponad 30 stopni, a jednak mieszkańcy Pragi szykowali się do rozpalenia ognisk. Bez sensu? Niezupełnie: nadchodziła Noc Czarownic. A przecież wiadomo, że bez ognia trudno sobie poradzić z czarownicą…
Pálení čarodějnic - dosłownie "palenie czarownic", odpowiednik Nocy Walpurgii albo celtyckiego Beltane - to pogańskie święto, w czasie którego żegnano duchy zimy i witano nadchodzące lato. Czesi przejęli ten zwyczaj od swoich prasłowiańskich przodków wierzących, że 30 kwietnia siły ciemności osiągały największą moc, a powstrzymać je (z braku wody święconej, której jeszcze nie znano) można było tylko paląc czarownicę - a konkretnie kukłę, która miała ją symbolizować.
Współczesne praskie "palenie czarownic" to połączenie dziwacznych kostiumów przywodzących na myśl Halloween z ulicznym pijaństwem.
Nasze palenie czarownic miało formę spokojnego spaceru na wyspie Kampa, położonej w samym centrum Pragi u zbiegu Wełtawy i Čertovki. Wieczór zaczął się od parady magicznych stworzeń, a około wpół do ósmej spora grupa gapiów zebrała się już w cieniu Mostu Karola.
- Na południu wyspy znajduje się Kampa Park- miejsce wielu imprez i koncertów. Poza tym to tam znajdziecie bobasy autorstwa Davida Černego .
- Spacerując po Kampie możecie obejrzeć rodzącą się romantyczną tradycję- kłódki zakochanych.
- Naszej tu nie znajdziecie :)
Karlik spędza z nami 3 dni . Uczy poruszania po Pradze ,a Krystiana picia piwa !
Mi się nie udało tego zdziałać przez naście lat...
Tu piwo smakuje lepiej...
Krystianowi może z powodu wystroju wnętrza ?
Kolejne dni lecą ciekawie i intensywnie !
1 ZAMKOWE SCHODY NA HRADCZANACH
2 PANORAMA PRAGI Z HRADCZAN
3 ZAMEK PRASKI
4 KATEDRA ŚW. WITA
Oto co dalej : Petrin . Na to ponad 300 metrowe wzgórze dostajemy się naziemną kolejką -niestety nie do końca przystosowana stacja dla wózków.
Na szczycie wita nas wieża widokowa (Rozhledna).
Wierna replika wieży Eiffel’a zaledwie 2 lata młodsza od oryginału.
Tuż obok wieży w fantazyjnym budyneczku (kopia jednej z dawnych bram Wyszehradzkich wybudowana na potrzeby Praskiej Wystawy Jubileuszowej w 1891 roku) znajduje się Labirynt Luster
.
Popatrzcie,jaka smukła laska ze mnie...
W niższych rejonach wzgórza znajduj się Mur Głodowy . To przykład robót publicznych zmniejszających głód i bezrobocie wśród biedoty w latach szczególnej klęski nieurodzaju lat 1360-62. Za Murem
znajdują się równie piękne ,ale bardziej kameralne Ogrody Kińskiego.
fotka przy Grand Hotel .
Warte polecenia są Pałac i Ogród Waldsteina.
To zespół pałacowo-ogrodowy .
W pałacu mieści się obecnie czeski senat.
Tu spacerujemy ,ja się wygrzewam ,jak jaszczurka...
Karlik mi mówi,że jak tak dalej pójdzie -za mną będą 2 trupy ! Odtąd na zmianę z Krystkiem prowadzą mnie po słonecznej stronie...
Najwięcej czasu spędzamy w Narodowym Muzeum Techniki.
Z tego pięknego miejsca mamy najwięcej zdjęć :
Świetne w tym wyjeździe było to ,że we wszystkie te piękne miejsca dostaliśmy się pieszo !
Schody i kocie łby dały popalić ,ale czego się nie robi ,by zobaczyć kawałek świata !
I znów czekam na maj... na ciepły maj...
Znów przyjdzie maj...
Write a comment
Małgorzata Malinowska (Sunday, 24 May 2015 11:58)
Małgosiu ja też wspominam Pragę z sentymentem, chętnie pojechała bym tam jeszcze raz. Miło Was widzieć razem na tych pieknych zdjęciach
Eve (Sunday, 24 May 2015 16:02)
Praga jest cudna!Dziekuje za piekna relacje i przypomnienie czasu spedzonego tam.Podziwiam Krystka za te schody...Samemu sie by nie chcialo,a co dopiero ze "slodkim ciezarem" na rekach...Ta figurka na gorze,to wrazie calkowitej rezagnacji? :-) Piwo w Pradze najlepsze ,zwlaszcza pite w doborowym towarzystwie:-)Zapraszam do siebie :
http://eve-mazur.jimdo.com/2014/06/14/praga/
Michal (Monday, 25 May 2015 19:28)
Ale... fajnie! Ja tak lubię Pragę, Most Karola, Złotą Uliczkę... i czeskie piwo i knedliki. Aż mi się zachciało wyprawy do nich. No i jak fajnie że byliście na święcia Palenia Czarownic - mi nigdy się nie udało pomimo iż u naszych sąsiadów byłem już na trzech wyprawach.
jarka (Monday, 28 September 2015 16:45)
Ahoj